niedziela, 24 maja 2015

Kobiety pistolety !

Najpierw widzicie je całe. Piękne. Długonogie i krótkonogie.Grubsze i szczuplejsze. Z włosami długimi, niczym jak u Syreny lub te charakterne z fryzurą krótką ( przecież to jasne jak słońce, nie dość, że ta fryzura nadaje niebagatelnego wyglądu to ma w sobie ten pazur, chyba wszyscy przyznają mi teraz rację?!). Niektóre z nich mają cerę delikatną i alabastrową, zaś te inne bardziej opaloną, muśniętą niedawnym słońcem ( albo światłem solarium, co kto lubi) i wygląda tak pięknie, że oczami wyobraźni już jesteś w "Słonecznym Patrolu" i wychodzisz z Dejwidem Haselhofem z Ołszanu ( czyt.oceanu, żeby potem nie było!). Niektóre mają jeszcze piegi, które każdej potrafią dodać tego niewinnego wyglądu.
Wszystkie są piękne, ale nie wszystkie o tym wiedzą albo nie chcą przyjąć tego do wiadomości. Każda inna, wyjątkowa i tak naprawdę idealna oraz jedyna w swoim rodzaju.
Każda z nich jest żoną, córką, kochanką czy matką i na pewno stara się jak najlepiej wypaść w swojej roli i prawdopodobnie każda jedna jest przez kogoś kochana i jest dla kogoś największym autorytetem na świecie ( MAMO!💜).
Drodzy moi, bez owijania w bawełnę. Proszę powstać i aplauzować. Bo dziś na tapecie są one , a raczej MY
*fanfary!*
                                                                     


                                                                            KOBIETY



Są kobiety w wydaniu 'fit'.
Są kobiety w wydaniu 'mejkapfaszjonistek'.
Są kobiety w wydaniu 'matka Polka ćwicząca'.
Są kobiety pistolety czyli w wydaniu 'strong'.


To tylko niewiele rodzajów pań, które można spotkać na siłowni ( aa, to o tym dzisiaj będzie. Tak,to o tym) i myślę, że moja lista mimo, iż wciąż będzie się powiększać o nowe typy to jednak te zostaną moimi ulubionymi. O sprawy jedzeniowe też zahaczymy. Spokojnie.
Do dzieła!
PRZYPADEK 1
WYDANIE:  FIT GIRL

Jak je?
W jej torebce znajdziesz wszystkie pudełka świata. Od razu trzeba wspomnieć - pudełka te nie skrywają w sobie biżuterii, kosmetyków i innych typowo babskich gadżetów. Pudełka, drodzy państwo, to ona ma na jedzenie. Jedno na śniadanie. Drugie od śniadania kolejnego. Z trzeciego je obiad. Z czwartego raczy się podwieczorkiem a z piątego zje sobie kolacje ( to co , że powinna być już o tej porze w domu! A jak coś jej wypadnie i będzie musiała zjeść coś 'niefit' na mieście,  a ona nie ma informacji o tym ' how is made'?! Kto to słyszał?!). Do tego całodniowego cateringu należy dołożyć, ze trzy pudełka przekąskowe. W pudełkach spodziewać się można wyłącznie warzyw ( tego tłumaczyć nie będę), pokrojonych w słupki i paski ( wygoda jedzenia i wygląd przede wszystkim, poza tym hasztagi na instagramie i fejm, chyba wszystko wiadome) i najprawdopodobniej wyłącznie w formie surowej ( gdzie gotować?! A straty witamin?! Mikro i makroelementy?! Nie ma mowy, żadnej wody o temperaturze wyższej niż ta z kranu!). Wafle ryżowe też są- bo mało kalorii i nie tuczą ( uwaga! Jak się zje całe opakowanie na raz to jest szansa przybrania, szczególnie na dodatnim bilansie, no soreczki panie!)


Jak ćwiczy?

"Fitki" to takie trochę Tygryski z "Kubusia Puchatka". Bo skaczą i wskakują na stepy. Wymachują nogami i rękami. Tutaj jedną nogę przełożą, drugą zaplotą, z tym całym misternym skrętem jeszcze zrobią fikołka, założą nogi za głowę, jeszcze trochę poskaczą w górę i w dół( i znowu w górę, do nieskończoności!), porobią burpeesy a do tego z 40 serii brzuszków i jeszcze raz skakanka i wtedy dopiero padną. Ogólnie dziewczyny- tykające i powerbomby w kategorii cardio. Mają tyle energii, że mogłyby obdzielić całe Chiny i dołożyć jeszcze trochę świata do tego, a te Wasze 3-4 km, przy których Wy sapiecie jak słonie w 40-stopniowym upale, pokonują z palcem wiadomo gdzie ( nie będę aż tak wulgarna). Bardzo dobrze, dziewczyny, dawać dalej. Keep going, keep going, dig deeeeper!
( ach, ten Shaun T...)


PRZYKŁAD 2
WYDANIE:  MEJKAP & FLIRT VICTIM

Jak je?
A czy ktoś widział kiedyś, żeby coś jadła? ….. * głucha cisza*
Jak na moje to ewentualnie babeczkę o smaku pudru koniecznie Lancome, do tego polewę z fluidu marki innej drogiej jak jasna cholera i zagryzie lakierem do paznokci za miliony dolarów.ogólnie to dieta nieprzekraczająca kalorii 1000,bo sie przecież roztyje i jej najlepsze ciuchy marki dwóch panów, ktorych litery nazwisk prawie rozpoczynaja alfabet nie wejdą na jej dupsko. 
Ech, jak żyć panie prezydencie?! ( debat teżmam dość, niech to się skończy!). 
Przebojem w lodówce są produkty light i fit z wartoscia odzwycza i kaloryczna równą zero. Jedno wielkie i okrągłe zero. Nic dodać, nic ująć victim of siłownia.

Jak ćwiczy?
A jak ona nie cwiczy? Mistrzyni nicnierobienia a zarazem wyginania ciała , najlepiej w rytm techno łupny z siłownianych głośników. Ulubione cwiczenia? Rozciąganie i wywijanie dzikich pląsów przed pierwszym lepszym trenerem personalnym. Tu sie wygnie,tu zrobi koci grzbiet, tu wypnie cztery litery, odrzuci do tyłu długi i zadbany włos ( Jaga Hupało byłaby zadowolona ) i jest zadowolona,bo przecież jest na siłowni i ĆWICZY, wytrwale, tak, podrywy, zarywy i pokładanie się na macie w dzikich pląsach. 
Proszę,koniec tego wywodu.

PRZYKŁAD 3
WYDANIE: MATKA POLKA ĆWICZĄCA

Jak je?
Matka polka ćwicząca to trochę taki większy odkurzacz. Większy,bo dziecko zazwyczaj jest mniejszym ( wszyscy chyba widzieli jak zjada coś z dywanu). Matka Polka je wszystko, dosłownie. Przecież trzeba zjeść po tym małym stworzeniu,bo zmarnować się nie może! ( niezależnie oid wieku dziecka oczywiście). Więc je na zmianę jajecznice z bananem, potem kotleta i zapije mlekiem, do tego ziemniaczki pire ( bo z obiadu zostało, a przecież odsmażone na maśle idealne na kolację, do tego  maslaneczka i danie jak ta lala.) Czasami jeszcze wpadną jakieś batoniki, ciasteczka i te wszystkie cuda z cukrem na poziomie high i w końcu przychodzi zima i ściąga swoją puchową kurtkę i się okazuje bez nich wygląda tak samo, co równa się temu, że w domu jest lament roku, odechciewa wam się być matką i ogólnie to świat jest najgorszy.
Ale teraz już wiadomo, skąd te, przypuśćmy 8 kg na plusie, rajt?


Jak ćwiczy?
Ohoho, żeby Matka Polka mogła pójść na siłownię to potrzeba sztabu ludzi. W skład sztabu wchodzi matka, babcia, ciotka, wujek, siostry i do tego mąż plus reszta familii nawet jeżeli wcześniej ich nie znała, bo przecież ktoś musi się zająć najmłodszym potomkiem( jeśli Matka Polka ma starszego, wtedy zaczynają się przekupstwa, żeby stał się na chwilę babysitter i miał do tego oczy dookoła głowy). 
Dobra, w końcu jest! Udało się! Dziecko bezpieczne, można iść! *aplauz i szał dzikich ciał*
Tylko jak iść jak ani stroju na siłownie nie ma, ani kondycji i wszyscy się będą śmiać?!
Wdech i wydech.

Odnajduje trochę siły w sobie, ogląda motywujące zdjęcia pomiędzy pierwszym a drugim karmieniem i leci. Co będzie to będzie, nie ma odwrotu i wymówki. 
Wchodzi. Niepewna i zdenerwowana.
Dobiega ją muzyka (' Jezu, co to za mózgotrzepy, dzieciaka by pobudziło), męskie trenerskie ciała ( ' Ej, ty, uspokój się, masz męża i X dzieci) i w końcu one- koleżanki z szatni, twoja wyrocznia, której się tak boisz ( ' Dam się pokroić, że dzieci to one nie mają, bo wyglądają jak Cindy Crowford w swoich najlepszych czasach). Niezdarnie się przebierasz w stary, rozcilągnięty dres i nagle słyszysz rozmowy o pieluchach, praniu, prasowaniu i czujesz swoje klimaty. Chwile później masz już nowe koleżanki i jesteście umówione na kawę a podczas ćwiczeń miłe panie nie wyśmiewają tylko pomagają i dopingują tak, że masz ochotę fruwać. Ot, czar siłowni i fitnessów. 
I od razu masz więcej siły na czytanie bajek na dobranoc, trafiłam? :)


PRZYKŁAD 4 
WYDANIE: STRONGMENKA

Jak je?
Zgodnie z planem treningowym. Rano owies i owoce, bo tak trzeba, dużo energii i dobrych witamin. Do tego miareczka białka, bo siłownia zaraz. Potem kurczak, ryż i warzywa, bo przecież posiłek potreningowy być musi, ewentualnie jeszcze wcześniej białko przepije. Na obiad już dylemat jest czy ryż do kurczaka zostawić, bo to węgle dodatkowe a już około 17 ale skoro w planach jeszzce aeroby to jest i ryż i warzywa oczywiście. O, może jeszcze łyżka oliwy, żeby nie było. Po treningu znowu mięsko i warzywka, ale już bez węgli, żeby się nie odkładały w postaci body fatu. I jeszcze coś- jeśli myślic, że to ostatni posiłek to jesteście w błędzie, bo został jeszcze posiłek nocny- żeby mięśni nie zeżarło, nie było żadnego katabolizmu itp.itd więc wsuwa królestwo przekąsek w koksowaniu- MASŁO ORZECHOWE (💕). 
Nie dość, że pyszne, to w ten sposób jej  domownicy mają spokój, bo zalepia jej się szczęka na co najmniej 5 minut ( dotyczy gaduł : d). Do tego sobie przepije jakąś leucynę i izoleucynę w trójkącie z waliną i kwas beta-metyloguanidynooctowy i pompa będzie jak ta lala. Poza tym jej kuchnia wygląda trochę  jak laboratorium analityczne ( bo waga do sprawdzenia gramatur ma miejsce honorowe, jakby było conajmniej pomnikiem Matki Boskiej w kościele lub co trzecim polskim domu) a trochę jak apteka, bo chyba te bcaa, kreatynkę, przedtreningówki, gainery  i inne rzeczy `do pakowania` trzeba w jakiejś szafce pomieścić, co?!


Jak ćwiczy?
Wściekle, szalenie, jak facet ( wersja dla ludzi nie w temacie). `Silna babka, wytrwała, tylko pozazdrościć` -słyszy od kolegów, którzy zajmowali się siłownią zanim ty cokolwiek powiedziałeś i ci, którzy mają na tyle pewności siebie jako płeć brzydka, że nie robi im problemu to, że kobieta w kwestii ciężaru potrafi czasem więcej). Bo ona potrafi więcej i jest z tego dumna. Podnosi najmniej 50 kg w martwym ciągu, przysiady robi z ciężarem przynajmniej jak 1, 5 normy jej masy, a pompki robi z taką gracją i lekkością jak Jeniffer Grey w tańcu kiedy seksualnie wirowała z Patrickiem Swayze ( niech Bóg się nim zajmuje jak należy, nawet za tylko za to, jak wyglądał w czasach swojej świetności czyt. w `Dirty Dancing`.)
Kobieta petarda. Z determinacją taką, że mogłaby góry przenosić i siłą ( tutaj również tą psychiczną, sorry Panowie, ale wszelkie badania mądrych ludzi mówią same za siebie, to my jesteśmy tutaj górą, więc opuście, co tam chcecie,  w dół, koniec pokazu).




A ty, którą z tych pań jestes?