środa, 15 kwietnia 2015

Cheat or die

Już widzisz to oczami wyobraźni. Czujesz ten zapach i smak.
Tak, to twoja ukochana pizza z grubą na cztery palce warstwą sera ( 'pal licho te kalorie, to taaaak dużo wapnia), pszennym ciastem na spodzie ( "Boże,mogę zjeść nawet z tym gliniastym pełnoziarnistym, jak Boga kocham!") i bekonem na wierzchu ( "Poszukam takiego w wersji light a jak nie znajdę to tłuszcz wytopię na patelni tak, że jego liczba kalorii będzie nawet ujemna!"). Kolejna myśl- czekoladowa królowa,najlepiej z orzechami (przecież tyle zdrowych tłuszczów) albo w ogóle hit- z nadzieniem truskawkowym ( najlepsza na diecie, owoce to bomba witaminowa przecież i tyle błonnika). A może jednak beza? ( "Samo białko przecież. Dodać tylko odrobinę cukru albo  najlepiej poszukać przepisu ze słodzikiem- pomysł życia!). Chipsy, paluszki, precelki ! ( "Przecież istnieją te wszystkid ich 'fit' rodzaje, to tylko więcej gramów węglowodanów na korzyść obniżonego tłuszczu- żyć nie umierać, ech.)
*



Czy musicie podczas diety zawsze znajdować tyle wymówek, żeby zjeść coś pysznego?
NIE! JA MÓWIĘ STOP!

Już teraz , premierowo ( świeżaki) i dla utrwalenia informacji ( weterani) przed państwem CHEAT MEAL!
Król w diecie, przyszły  władca Twojego serca i umysłu. Bardzo przystojny i wyrozumiały, ideał meżczyzny!
Chcesz poznać tego pana?
LET' S GO!

Czym jest ten  "cheat meal" i na czym polega?
 Ten cały " czitmil" jest stworzeniem, które powinno pojawić się u Was w brzuchu  raz w tygodniu, w czasie jednego posiłku, podczas trwania Waszej kuracji ( podejrzewam, że odchudzającej).
Cała jego moc działania opiera się na mocnych biologicznych filarach , czytaj hormonach (kto miał przyjemność ich nauki- serdecznie pozdrawiam i dziękuję Panu, że to już za mną!). Hormony te,  to głównie leptyna, grelina, insulina oraz hormony tarczycy.
Pan Czit, jeśli zaprosicie go do siebie, zgodnie z ustalonymi zasadami będzie już , jak podejrzewam,towarzyszem na całe życie. Nie tylko odżywi Wasze ciało ( mikro i makroelementy plus energia, żeby kop był), sprawi, że wasz metabolizm zacznie twerkować a potem rozpocznie sprint ale zaspokoi też  wasze ciało ale także duszę i głowę! ( Nie dość, że taki spoko z niego gość to jeszcze taaaaki inteligentny....IDEAŁ?!)
Jego na działanie ma psychikę jest bardzo proste. Zaczyna z nią tak flirtować, że ta na chwilę zapomina, że jest na diecie, relaksuje się i odpręża a także ściąga z niej całe napięcie związane z tym, że cały czas chciała a bała się .( Te kobiety, ech. I tak, wasza psychika też je, jecie głową #strachwoczach).

Czy jest ważne kiedy zjem cheata? Jak powinien wyglądać mój dzień z cheat mealem?

Wbrew pozorom, jest to bardzo ważne. Wasz cziterowy posiłek nie powinien być zarówno pierwszym jak i ostatnim posiłkiem danego dnia ( chcecie rozpoczynać dzień chipsami? No, co kto lubi). W ciągu dnia z planowanym czitem nie należy zarówno zwiększać kaloryczności we wszystkich posiłkach ( nie ma tak dobrze,moi mili, w nazwie jest "meal" , a nie "day"- niech was ręka Boska broni!) jak i jej drastycznie zmniejszać ( głodówki są dla słabych, mało zjecie przed, potem się nawpieprzacie jak dzike świnie *spadek cukru* i będziecie cierpieć, nie polecam).


Czy efekty cheat meala da się zauważyć?
Oho! Oczywiście, że tak! Prawdopodobny przyrost masy gwatantowany! * panowie o niezbyt postawnej sylwetce już poleciel czitować a panie na redukcji właśnie leżą i płaczą w poduszkę, bo tak to już pięknie wyglądało*.
S.P.O.K.Ó.J , tylko to was teraz uratuje.
Prawodopodobny przyrost masy będzie, to się zgadza i od razu uprzedzam. Ale zostawi po sobie ślad 2 może trzy dni, bo to wszystko co istnieje jako wasze nowe kilogramy to tylko woda, spowodowana spożyciem dużej ilości węglowodanów na raz.
Także panowie- sorry, a panie- nakładajcie nową warstwę tuszu na rzęsy i keep going!


Ulżyło Wam trochę, co?! ( zawsze umiałam budować napięcie !)

Co więcej? Wszystko jest wspomniane na górze : metabolizm, psychiczny spokój i możliwość zjedzenia swoich ukochanych przysmaków. Ale zostsł też inne aspekty, o których warto pamiętać.
Uwaga!  Czitmil, tak jak i alkohol ( czytaj : post wcześniej) może rozwijać Wasze życie towarzyskie! Czy jest coś przyjemniejszego niż spędzenie extra czasu z rodziną ( rodzice, jeżeli lubicie Maca, a wasze dziecko drze sie w niebogłosy prosząc o wizytę tam - idźcie i bawcie się dobrze!) czy z przyjaciółmi ( pizza, piwero, kręgle, kino - mmm, fantastisze tajm! Bierę!)?!
Ponadto - moi drodzy , ortodoksyjni dietowicze i sportowcy ( chociaż nalegam, zawsze łączcie obie te dziedziny jak już się za to zabieracie) to jest ten czas! Wiem, że będzie ciężko pogodzić się z tym, że dostajecie przepustkę na zrobienie czegoś złego i może ucierpieć wasza ambicja ale serio- czilujemy i raz w tygodniu cieszymy się życiem!





Czitujcie wszyscy, moi drodzy! Niech czit będzie z wami!


A co jeśli i tak pojawią się wyrzuty sumienia? Zawsze pozostaje dać sobie w kość na kolejnym treningu i zamkniecie jadaczkę głosom z głowy.


*godzina 23 nie jest najlepsza na czit. Tylko czy ktoś wam mówił, że ja jestem święta? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz