poniedziałek, 4 lipca 2016

Wstyd jest dziki, wstyd jest zły, wstyd ma bardzo ostre kły

Let’s talk about shame baby, let’s talk about u and me.



Tak, tłumaczymy i już wiemy. Będzie o tym, co robi każdy z nas, a każdy z nas się wstydzi.
Wstydzimy się wszystkiego. Tego, że jesteśmy za brzydcy, że hajsu za mało i nam brakuje do pierwszego, a jak już mamy to też się tego wstydzimy. Że nasza praca nie jest dobra a potem, że odnosimy sukcesy a inni nie. Że mamy po 70. a nadal myślimy o seksie, że jesteśmy polaczkami z małego miasteczka, że jesteśmy niepełnosprawni, że inni są lepsi od nas i tego, że inni są gorsi. Że jesteśmy Polakami, bo dzięki politykom mamy jedną wielką siarę żenady za granicą.  Że* za mało czasu poświęcamy bliskim a tym samym za dużo sobie i  bla , bla,bla. Newerending story.
Ale wiecie, co jest najśmieszniejsze? Że wstydzimy się nawet tego, że się wstydzimy. 
Jezu Chryste a nasz panie.

I nie wyciągam tego wszystkiego z tyłka, bo statystyk to ja sobie sama nie wymyślam i nie tworzę niewiadomo jakich opowieści. Większość mówi o tym, że powodem naszego zażenowania jest głównie utrata pracy, czy inne, że tak to nazwę, przyziemne rzeczy. Ale teraz chwila zadumy, dla wszystkich ziomeczków, którzy przypomną sobie swoje rozdziewiczenie siłowniane- nie wstydziliście się tego, że żyjecie, przestępując jej próg ?  Spoko, ci co nie chodzą i  są świętymi dziewicami- mam nadzieję, że długo nimi nie pozostaniecie. Czytać też możecie. Mądry Polak przed szkodą.

Coś wam powiem. Nie uwierzę, że was to ominęło. Przynajmniej jakiś maleńki kawałek waszego ciała musiał TO poczuć nie ma innej opcji. Chyba, że jesteście z typu ‘wyżej sra niż tyłek ma’ ewentualnie hop do przodu. No dobra, niech będzie, jest jeszcze opcja trzy. Po prostu tak macie, jesteście odlotowi i pewni siebie. 
Zazdroszczę &kłaniam się. Martyna W.

Tak więc WSTYD jest częścią tego, co powoduje, że z obawami wybieramy się na siłownię a co za tym idzie najczęściej- nie lądujemy na niej w ogóle. 

Oczywiście, tych wszystkich wstydliwych problemów jest od groma i jeszcze trochę. Ale po kolei.

Pierwsze, czego się obawiamy na siłowni to to, że ćwiczyć nie umiemy. Temat był już wałkowany przy okazji innych moich wywodów, ale powtórzyć nie zaszkodzi. Ogólnie króluje myśl w Twojej głowie ‘ z czym do ludzi’. Nie pójdziesz przecież koksować, jak Ty sprzętu siłownianego na oczy nie widziałeś i bardzo jest możliwe, że będzie wyglądać to w skrócie jak na dole, a ty będziesz nagle jedną, wielką stonogą a te nogi będą we wszystkich kierunkach świata.

Ale wdech i wydech, wszystko jest dla ludzi. Dasz radę , jak nie sam to z tym zakrzyczanym przeze mnie trenerem. Najgorszy, nie? Zdarza się gorszy, zdarza się lepszy, o tym też już było tu http://dietetycznie-sarkastycznie.blogspot.com/2016/06/a-czy-ty-juz-zrobies-swoje-cardio-po.html ale trust me, jak nie ten to następny.
 Nie istnieje jedna siłownia na świecie, a co więcej- gwarantuję, że żadna siłownia nie ma tylko jednego trenera. So, head up, go on, ktoś Ci pomoże i nie będzie tak źle a z dwa miesiące to Ty będziesz komuś pokazywał jak TO się robi i nosił swoją niewdzialną koronę Gym Mastera ew. szarfę Fit Queen. Co kto lubi.

Problem 2. Największy chyba pod słońcem. POT.

Niestety moi mili, wiem, że teraz dla niektórych odkryje Amerykę ponownie ( pozdro Kolumb, są spory, że to jednak nie Ty ale tak samo ja też tego nie odkryłam więc  tak czy siak jestem Twoją następczynią) ale LUDZIE się pocą i co więcej, śmierdzą. Jest to taki sam fakt, jak to, że kobiety robią coś więcej niż siku, mimo, że każda z nas jest księżniczką ( nie słucham sprzeciwu!). Pot jak pot. Nie jest to sprawa obca w kręgach siłowni,bo już dawno powstały hasła mówiące, że „lepiej wyglądać jak spocona świnia na treningu niż jak piękna świnia na plaży” (autorstwa nie mojego, a szkoda) lub po prostu babeczki mówią, że to nie pot tylko naturalny glow. Jest to oswojenie tego zjawiska w taki sposób, żeby laseczki dały sobie trochę spokoju z tym niepokojem i wyluzowały, bo to jest zupełnie normalne i  jak najbardziej leży w naturze człowieka. Takie zaprzyjaźnienie się z tematem. Ludzie się pocą, powtarzam. Niektórzy więcej, niektórzy mniej, ale się pocą i uwierzcie mi, nikt nie będzie na siłowni stał i wytykał palcami kogoś tylko dlatego, że ma mniej lub bardziej mokrą koszulkę. No ludzie. Chyba, że ten ktoś nie widział antyperspirantu na oczy. Albo nie używa ręcznika i trzeba potem na ten jego pot dupę sadzać. Nie róbcie tego, jeżeli nie jesteście masochistami i sami się nie  prosicie o śmierć i pogardę. 
Problem 3.
Naprawdę, ale to naprawdę powiadam wam. Nie jesteście pępkiem świata i może nie dam sobie za to ręki uciąć ale  nikt na was nie zwróci uwagi jak wejdziecie na siłownię  w tym dzikim, jak niczym na mszy świętej, tłumie. Najczęściej właściwie może Was drażnić to, że nikt uwagi na was NIE zwróci, bo jest zbyt zajęty sobą ( u know what I mean) albo jest zbyt skupiony na tym, żeby zrobić dobrze swój trening. Co więcej- nie będzie miał siły obrobić Ci tyłka otwierając paszczę, a jak będzie, to znaczy, że za mało koksuje. To tyle z tzw. Plebsu siłownianiego czyli ćwiczących. Są jeszcze trenerzy, ale jak wiadomo, odsyłam do linka wyżej. Spoksik, oni też nie będą Cię obgadywać i plotkować na Twój temat ale podejdą i będą chcieli pomóc  w razie potrzeby, bo taka jest ich praca, a jak ci się nie podoba to mówisz ‘elo’ i dalej robisz swoje. Tylko błagam, bądź pewny, że tak jest naprawdę, bo kręgosłup masz jeden a nie ma sklepów, gdzie go kupisz. A  nawet gdyby był, to mnie nie stać na sponsoringi.
No i ostatnie.
Proszę zapamiętać- siłownia to nie jest wybieg mody i nie spotkasz tam swoich ulubionych projektantów czy faszjonistek w odstrojnych klimatach, a jeśli już, to też czasem mają mokre plamy na bluzkach. Nie potrzebujesz nosić tam dresiwa zaprojektowanego przez duet dwóch panów, a trzeba mi wierzyć, widziałam takie akcje na własne oczy. Wiadomo, dziury w portach odpadają, ale jeśli jest schludnie, czysto, wygodnie i na temat to wystarczy moim zdaniem. Jak masz ochotę, to może być kolorowo, długo, krótko, jak sobie tylko chcesz. Nie musi być drogo więc daj sobie spokój, bo kredyt jeszcze zdążysz wziąć- na siłownię Cię wpuszczą bez tych zgrabnych ciuszków a domu bez hajsu  nie wybudujesz. Z tym na lajcie.  Aha! Jeżeli  jesteś panem i wpadniesz na pomysł noszenia legginsów z imitacją swoich mięśni na nogach to licz się jednak z tym, że, no cóż, zatrzymasz na chwilę świat wszystkich dookoła i będzie cię dotyczył problem 3. Tylko wtedy Ciebie już nie dotyczy wstyd w tym temacie, bo ty nie masz wstydu zupełnie.

Jest już trochę lepiej na duszy ? Chciałabym naprawdę, żeby tak było, bo te rzeczy siedzą tylko w naszej głowie i są stworzone i wyolbrzymione przez nas samych. A co jest najśmieszniejsze? Że co druga osoba na siłowni męczy się przynajmniej z jednym z tych czterech problemów tylko tego nie pokazuje.
Skąd to wiem?
Jestem ta co druga.

*uczyli mnie, że zdania nie zaczyna się od 'ale' i ' więc', nie wiem jak jest z ' że', sorry Panie Miodek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz